Muszę to powiedzieć, musisz mnie wysłuchać. Kocham cię Eleno. Tylko dlatego, że cię kocham, nie mogę być przy tobie egoistą. Nie możesz o tym wiedzieć… Nie zasługuję na ciebie, ale mój brat tak. Boże, chciałbym, żebyś to pamiętała, ale tak nie będzie. I need to say it once. You need to hear it. I love you, Elena. To ona cały czas to wszystko blokuje wymyslajac powody ze albo dla dobra dzieci, albo chodzi o pieniadze. Sprawy sądowe ciągnął się juz 3 lata. To zachłanna i mściwa baba która nie moze pogodzić sie z tym ze ktoś miał juz jej dosyć i że poznał kogoś z kim jest i bedzie szczesliwy. Gdbyby życie było idealne gdyby można było spełniać swoje marzenia to zamieszkałabym w Brazylii razem z nim. Nie wahałabym się nawet chwilę Kacper oczywiście też Często marzę o tym. ale to nierealne totalne szaleństwo. Nie mogę tego zrobić, choćby ze względu na syna To nie jest jego świat nie jego życie. Mnożymy przeszkody, przez które nie może z nami być. I często nienawidzimy naszych przyjaciółek, które mówią nam prawdę, a ufamy tym, które towarzyszą nam w tej iluzji. Nie – jeśli nas zostawił, to nas nie kocha. Po drugie: ma żonę. Kocham cię, ale nie mogę z tobą być, bo mam rodzinę. Kocham cię, ale jej nie zostawię Nie mam zielonego pojęcia, co bym sobie bez ciebie poradził. 22. Najprawdopodobniej wszyscy subtelnie potrzebujemy osoby, która nas zrozumie. Na szczęście odkryłem kogoś takiego jak ty. Przy tobie mój duch jest spokojny. 23. Twój ktoś, z kim mogę być po prostu najprawdziwszym wariantem. I za to masz moje szczere uznanie. 24. A ten obecny "szaleniec" nie jest ani troche podobny do mego ideału. A na siłe też nie chce z nim być, bo nie na tym rzecz polega by kogoś nie potrzebnie ranić, a on nie chce przyjąc mojego odrzucenia. Ciężko mi z tym wszystkim do tego dochodza jeszcze inne zyciowe problemy i czasami mam już tego wszystkiego dośc : . Jakie znaczenie ma miłość? Dla jednych najważniejszą wartością i sensem życia jest hobby, możliwość posiadania pasji, inni stawiają na miłość, szczęście i rodzinę. Ty również zaliczasz się do którejś z grup, a szczęście i miłość nie są Ci obojętne. Cel, kierunek w życiu i… "Jedynym wycinkiem wszechświata, który na pewno możesz poprawić, jesteś ty sam." Aldous Huxley Miłość jest podstawową potrzebą człowieka i wszyscy chcemy być kochani przez kogoś, kto się liczy w naszym życiu. Ale do tego, żeby być kochanym, trzeba tez umieć miłość przyjmować, wiedzieć, że jest się wartym miłości. Czy jesteś wart miłości? Uwierz, że jesteś! Powtarzaj sobie "jestem wart miłości" tak długo, aż to przekonanie wpisze ci się w duszę Ciesz się sobą, skoro tak jest. Odkrycie, że jesteś wart miłości powinno wzmocnić w tobie poczucie wewnętrznej siły. Uświadomiwszy to sobie, zrozumiesz, że nie musisz już dbać o to czy inni będą cię kochać. Na początek pomyśl, ze ty sam kochasz siebie. Nie jest to wcale uczucie egoistyczne. Mędrcy, którzy szczodrze dzielą się swą wiedzą, muszą ją najpierw posiąść" podobnie ktoś, kto ma ofiarować miłość, musi ją mieć w sobie. Kiedy kochasz siebie, odkrywasz swoje rzeczywiste bogactwo i piękno wewnętrzne, nie tylko istniejące, ale i potencjalne. Kiedy kochasz siebie, potwierdzasz, że jesteś wart miłości. Partner bardziej naturalnie odpowiada wtedy na twoją miłość, niż gdybyś każdym swym zachowaniem demonstrował pogląd, że nie ma za co cię kochać. Potrzebę bycia kochanym zaspokoiłeś już czy ułagodziłeś nowo zdobytą świadomością, że sam potrafisz kochać; przestaje ona odtąd przypominać o sobie i dzięki temu jesteś zdolny do miłości, niczego nie oczekując. Takie nieegoistyczne uczucie trafnie określił Jiddu Krishnamurti: "Kochać to najważniejsze, co mamy do spełnienia w życiu. Ale co rozumiemy przez miłość? Kiedy kochamy kogoś dlatego, że on nas kocha, z pewnością nie jest to miłość. O miłości mówimy wówczas, gdy to szczególne uczucie nie łączy się z żadnym warunkiem". Jakie to szczęście kochać i czuć się wartym miłości! Echo prawdziwej miłości można odnaleźć w brutalnie szczerym wyznaniu Charlie'go Browna, bardzo zabawnym, bo sprawdzającym się w życiu: "Kocham całą ludzkość - wszystkich tych ludzi, których nie mogę znieść". Nastawienie na miłość, przesiąknięcie miłością zmienia pogląd na to, co znaczy kochać. Widać wtedy, że do miłości nie jest nam aż tak potrzebna osoba, którą będziemy kochać lub która będzie nas kochać, potrzebne jest przede wszystkim to, żebyśmy my sami byli osobą kochającą. Miłość zawsze jest w nas obecna, choć ukryta za naszymi przejściowymi nastrojami i stanami, jak słońce za chmurami, byleśmy tylko chcieli ją uruchomić. Dostojewski pisze w Braciach Karamazow: "Miłujcie wszelkie stworzenie boskie, i całość, i każde ziarnko piasku. Każde źdźbło, każdy promień Boży miłujcie. Miłujcie zwierzęta, miłujcie rośliny, miłujcie rzecz każdą. Będziesz miłował każdą rzecz, to i tajemnicę Bożą rozwiążesz w rzeczach. Rozwiążesz raz jeden i już odtąd nieustannie będziesz ją poznawał coraz bardziej, wszelkiego dnia. I pokochasz wreszcie świat cały wielką, wszechogarniającą miłością". Możesz za Charlie'm Brownem oświadczyć "kocham całą ludzkość", rozwijając jednak jego myśl inaczej: "i kocham każdego z ludzi, tak samo jak siebie". Idę z miłością do mojego partnera, nawet jeśli on traktuje mnie źle. Kocham go, nie dlatego że zasłużył sobie jakoś na moją miłość, ale po prostu - gdyż w życiu powinno się kochać. Tu możesz poczuć w sobie opór. Mogą teraz przemówić wszystkie złe słowa, które ktokolwiek kiedykolwiek o tobie powiedział, i które w ciebie zapadły. Uwierzywszy w nie, zaczniesz wątpić w głębię swojej zdolności do kochania. Uważaj. Odsuń to wszystko, co ludzie o tobie mówili, nie myśl o tym, jak twoją osobowość określali rodzice, rówieśnicy, nauczyciele i wszyscy inni, którzy cię znali. Skup się na myśli, że jesteś wart miłości i zdolny do miłości. Uwierz w to wreszcie do końca. Panujesz nad swoimi myślami; jeśli odkryjesz w sobie coś niepożądanego, możesz to zmienić by zasługiwać na miłość. To, co myślisz o sobie, jest najważniejsze, bo kształtuje to twoje uczucia. Zróbmy krótki przegląd twoich możliwych przeświadczeń na własny temat. "Chciałbym zmienić moje myśli i uczucia, ale nie mogę. Taki po prostu jestem. Taki byłem od dziecka". Jeśli naprawdę jest ci dobrze z tym, jaki jesteś, nie ma powodu nic zmieniać. Ale jeśli coś w swojej osobowości uważasz za niepożądane, pora się za to zabrać. Czy masz przykre usposobienie, czy jesteś nieśmiały albo lękliwy, czy twoje życie denerwuje cię albo jesteś nim zniechęcony-wszystko to można zmienić. Twoja osobowość nie jest wcale sztywnym, marmurowym posągiem. Masz w sobie wystarczającą siłę, żeby pracować nad sobą, i rzeczywiście zmienić styl zachowania. Jest w tobie także to, czego na razie nie widać - człowiek łagodniejszy, bardziej pewny siebie, cierpliwszy, myślący bardziej pozytywnie, bardziej kochający, bardziej wart miłości. "Chciałbym się zmienić, ale nie mogę. To sprawa hormonów i procesów zachodzących w moim organizmie". Procesy chemiczne w mózgu czy żołądku mogą wywoływać dolegliwości fizyczne i zaburzenia emocjonalne, które można uleczyć. Najważniejsze w takiej sytuacji jest dotarcie do źródła problemu. Co w istocie powoduje u ciebie bezsenność, nadmierny niepokój czy wybuchy złości? Co to za organ czy przypadłość fizjologiczna, która nie pozwala ci być człowiekiem kochającym i wartym miłości? "Chciałbym się zmienić, ale nie mogę. Jestem taki sam jak moja matka (ojciec, dziadek, wujek itd.). Moje rodzeństwo jest podobne do mnie". Pewnie rzeczywiście możesz znaleźć jakieś podobieństwa charakteru między tobą a twoim ojcem czy matką. Jeśli sięgasz po ten argument, jest to wymarzona tarcza. Ale przed czym chcesz się osłaniać - przed drogą ku lepszemu? Czy rodzinne podobieństwo usprawiedliwia pielęgnowanie w sobie niekorzystnych, czasem nawet destrukcyjnych postaw? Do pewnego stopnia możesz w sobie zwalczyć odziedziczone wady. Czy uważasz, że nie masz wpływu na swoje życie, że jesteś bezwolną ofiarą okoliczności? Jeśli więc jakieś twoje cechy wydają ci się destrukcyjne, jak najprędzej się z nimi rozstań. Przyznaję, niektóre skutki takiego lub innego wychowania może być trudno w pełni wykorzenić. Postaraj się przynajmniej mieć ich świadomość i możliwie maksymalnie je ograniczać. Niech nie rządzą twoim życiem, ty sam jesteś w nim panem. Są to trzy główne przeszkody w akceptacji sensu pracy nad sobą i gotowości do zmian. Obalając negatywne uwarunkowania zewnętrzne, powinieneś skupić się na chwili obecnej. Masz w sobie jakiś zasób sił, wolę życia, pewną elastyczność. Dzięki tym celom wstajesz rano z łóżka i dzięki nim możesz też wzbudzić w sobie na nowo uczucie miłości. Pamiętaj, jesteś zdolny do kochania. Możesz czuć się wart miłości. Są to umiejętności, które da się w sobie wykształcić. Spróbuj teraz stworzyć nowy, bardziej pozytywny wizerunek samego siebie, a w nim bardziej pozytywne poczucie tego, jaki jesteś i jaki możesz być. Proponuję ci zastosowanie w tym celu trzech szczególnych technik: Wyobraź sobie miłą twojemu oku ścieżkę, prostą i wyraźną, tchnącą spokojem i budzącą radość. Zamiast biec myślą w stronę innych osób i tworzyć z nich sobie wzory do naśladowania, skup się na tym przyjemnym dla ciebie, osobistym obrazie, i pomyśl, gdzie chciałbyś tą ścieżką dojść, co osiągnąć. Być łagodniejszym i bardziej kochającym? Mniej nerwowym i szczęśliwszym? Mniej nieśmiałym, a bardziej pewnym siebie? Mniej krytycznym, bardziej współczującym? Mniej surowym w osądach, bardziej skłonnym do wybaczania? Wszystkie te zmiany są możliwe, jeżeli zdecydujesz się usunąć ze swego wnętrza negatywne myśli i zaufać swej zdolności do kochania. Odnotowuj pojawiające się w tobie emocje. Źródłem tych emocji są jakieś myśli. Pozytywne myśli rodzą emocje pozytywne, a negatywne myśli - emocje negatywne, które wpływają na twoje zachowania. Reakcje emocjonalne zostawiają też ślad na zdrowiu fizycznym. Kiedy jesteś w złym nastroju, często boli cię głowa; wiele innych cierpień fizycznych dowodzi problemów emocjonalnych. Zażywanie leków czy urlop mogą przejściowo ulżyć w tych dolegliwościach, lecz dopóki nie rozwiążemy trapiących nas konfliktów wewnętrznych, nigdy nie będziemy w pełni zdrowi, także fizycznie. Człowiek, który kocha, zawsze jest gotowy stawić czoła nieuniknionym w życiu cierpieniom i rozterkom, nieporozumieniom i stratom. Z biegiem lat mogły cię ogarnąć jakieś niepożądane stany -przygnębienie, zwątpienie, lęk, rozgoryczenie, pesymizm - lecz wszystkie one opierają się na nawykach psychicznych i możesz je zmienić, gdy postanowisz być osobą kochającą i wartą miłości. Masz w sobie siłę, by zmienić rysy swojego charakteru, które ci nie służą, musisz tylko chcieć. Jeśli w to głęboko uwierzysz, poczujesz się zdrowszy emocjonalnie, a także fizycznie. Masz więc wszystko, czego trzeba, aby stać się człowiekiem zdrowszym i szczęśliwszym. Miłość - gra warta świeczki Myśl, że jesteś niewyczerpaną studnią miłości. Wyobraź sobie twego partnera, jak przychodzi z niej pić. Przekonasz się wtedy, że znajdzie się sposób, byś zawsze był do jego dyspozycji; staniesz się hojniejszy niż dotąd w dawaniu i bardziej wdzięczny, gdy coś otrzymasz. Prędko odbierzesz nagrodę, bo twój partner spostrzeże, iż wart jesteś miłości. Jaki jest człowiek wart miłości? Żadna chodząca doskonałość! Zewnętrznym wyglądem nie odstaje wcale od innych. Chwilami bywa szorstki i gruboskórny jak każdy inny, za to, gdy zrozumie swój błąd, natychmiast tego żałuje. Bardzo mu zależy na pojednaniu z tym, z kim się poróżnił. Nie jest mu ciężko przyznać, że się pomylił. Nie ma zwyczaju obwarowywać się przed zarzutami, jest łatwy do przejrzenia i bez oporów wyznaje winy. Gdy na takiego człowieka przychodzą ciężkie chwile - kiedy przeżywa poważny konflikt, traci do kogoś zaufanie, ulegnie w walce o coś ważnego - wtedy może się przejściowo załamywać, jednak nie pozostaje w tym stanie długo. Szybko odzyskuje właściwą, całościową perspektywę, bierze pod uwagę, że miłość "jest cierpliwa i wszystko znosi", i wraca do swoich powinności. Nie dopuszcza, żeby rządziły nim smutek i rozczarowanie. Nie neguje zarazem swoich problemów i nie ucieka przed nimi, ale wciąż na nowo poddaje się sile miłości. Kiedy jest traktowany niesprawiedliwie, gniewa się i oburza, a potem wpada w przygnębienie. Czasem mogą krążyć mu po głowie myśli o zemście, ale po krótkim czasie otrząsa się z nich, odwołując się do przyjętej przez siebie zasady miłości. Przypomina sobie, jak to było, kiedy jeszcze niedawno nic nie mąciło jego uczuć, i rozumie, ile cudownych rzeczy miłości zawdzięcza. Czy może cierpieć? Oczywiście tak, ale trzeźwiej na to patrzy - nie ulega rozgoryczeniu. Wybacza zadane rany i dalej robi swoje. Wszystkie te cnoty są w istocie zachowaniami racjonalnymi. Miłość obecna w życiu człowieka czyni go bardziej atrakcyjnym dla otoczenia i mile widzianym w towarzystwie. Przyjemnie jest robić coś z nim lub dla niego. Lepiej układa mu się w pracy, w małżeństwie, w stosunkach z dziećmi i rodzicami, i w przyjaźniach; ma po prostu lepsze życie. Być kimś takim to poważne zadanie, lecz warto je podjąć; w ten sposób kształtuje się w człowieku charakter, zdolny przezwyciężyć wszelkie możliwe przeciwności. Korzyści można wyliczać długo: Kocha się nawet tych, którzy nas nie kochają. W najcięższych chwilach zachowuje się wewnętrzną radość. Zachowuje się spokój, gdy nie spełnią się oczekiwania. Cierpliwie znosi się to, że coś dzieje się za wolno. Umie się być uprzejmym dla tych, którzy nie traktują nas najlepiej. Umie się być dobrym dla tych, których nie bardzo obchodzimy. Jest się wiernym przyjaciołom i krewnym, którzy o nas zapominają. Łagodnie przyjmuje się cudzą arogancję. Nie traci się panowania nad sobą wobec największych pokus. Kocha się bezwarunkowo osobę, z którą chce się przeżyć życie. Na koniec tego rozdziału chciałbym zaproponować pewne ćwiczenie. Wypij, czytelniku, szklankę owocowego soku i usiądź wygodnie w fotelu. Odetchnij głęboko ze trzy razy i odpręż się. A potem powoli i spokojnie przemyśl sobie takie sprawy: Nie musisz być w porządku przez cały czas. Jeśli w twoim związku coś się popsuło, nie ma sensu roztrząsać, kto jest winien. Owszem, narobiłbyś szkody zakładając, że ty masz całkowitą rację, a winien jest partner. Dałoby ci to poczucie wyższości, a przecież partnerzy w związku powinni czuć się sobie równi. Nikt nie lubi, gdy mu się dowodzi, że zawinił. Jeśli tak osądzisz partnera, trudno mu będzie podjąć dialog z tobą czy odbudować zniszczoną więź. Jeśli rzeczywiście pragniesz rozkwitu waszego związku, odłóż na tydzień lub dwa chęć wymuszenia na partnerze przyznania się do winy, i patrz, co się będzie działo. Najpierw poczujesz się lepszy i silniejszy, widząc swoją zdolność do miłości. Może nawet odczujesz spokój i radość. A co z drugą stroną? Będzie się pewnie zastanawiać, jak szczera jest okazywana przez ciebie miłość, i podejrzewać jakieś mało szlachetne motywy. Nie troszcz się o to. Kiedy partner uwierzy ostatecznie w twoje dobre intencje, twoja miłość pomoże mu odzyskać zdrowie i wiarę w siebie, a nawet - znów cię pokochać. Bądź więc konsekwentny i cierpliwy - miłość wymaga wytrwałości. Skoro musisz czekać, umacniaj się w kochaniu. Nie musisz przekonywać partnera o swoich dobrych intencjach. Zrozumiałe, że chciałbyś jak najszybciej widzieć rezultaty twojej bezwarunkowej miłości. Pomyśl jednak, że druga osoba musi zastanowić się nad przyczynami zmian w tobie, nad tym, co możesz myśleć, co mówisz, co robisz. Twoja miłość winna pozwolić teraz partnerowi być sobą. Jeśli oznacza to chwilowe oddalenie się drugiej strony od ciebie, musisz nie tylko zgodzić się na to, ale nawet rzecz ułatwić. Pasują tu słowa poety Khalila Gibrana: "Niech wasza wspólnota zazna czasem rozłąki". Zrób więc, co możesz, żeby udało wam się na razie rozstać; pomyśl o dobroczynnym skutku, jaki to może przynieść. Najlepsze, co możesz teraz zrobić dla siebie i dla związku, to wykorzystać ten czas na namysł nad sobą, leczenie swojej duszy i ocenę własnej zdolności do kochania. Samotność może okazać się teraz dla ciebie cenniejsza niż jakiekolwiek towarzystwo, może sprzyjać rozwojowi gotowości do ofiary i kochania. Nie musisz posiadać tego, kogo kochasz. Byłoby nieuczciwie dyktować partnerowi, co powinien myśleć, co czuć i jak się zachowywać. Jest dorosłym człowiekiem, który latami budował swoją tożsamość. Możesz chcieć, żeby się zmienił. Ale w kogo? Czy powinien upodobnić się do kogoś, kogo podziwiasz, albo zgoła do ciebie? To przecież śmieszne! Słowa dawnej piosenki mówią: Kocham cię takim, jaki jesteś!" Takie stwierdzenie i zawarta w nim bezwarunkowa miłość dodają siły i powagi, przyczyniają radości. Jest to uczucie wyzwalające. Akceptując drugiego bez żadnych oczekiwań, poczujesz się silniejszy i szczęśliwszy. Nie musisz wszystkiego rozumieć. Kiedy rano wstajesz z łóżka, czy sam siebie rozumiesz do końca? Nie do końca i nie przez cały czas. Tym bardziej nie możesz się spodziewać, iż zrozumiesz sposób myślenia i zachowania swojego partnera lub innych otaczających cię osób. Sokrates mawiał ponoć: "Wiem, że nic nie wiem". Najwięcej zrozumienia okażesz przez to, że gotów jesteś powiedzieć: "Nie rozumiem, i dobrze mi z tym". Skoro postanowiłeś sprawdzić, jak działa bezwarunkowa miłość, nie upieraj się już, żeby zrozumieć, czemu twój partner lubi pewne programy w telewizji, czemu codziennie o tej samej porze gra na pianinie, a później o określonej godzinie idzie spać, czemu czyta te, a nie inne czasopisma, a w pracy dobrze się czuje z kolegami. Nie po to jesteście razem, żeby się do końca rozumieć, ale żeby wspierać się w przeżywaniu życia sensownie i z miłością. Rezygnując z chęci rozumienia wszystkiego, co wiąże się z twoim partnerem, wkraczasz do ogrodu obiecującego radości i rozkosze. Od twojego partnera zależy teraz, czy on też tam wejdzie. Więcej w książce: Odbudowywanie związków - Peter M Kalellis Frutti89 26 lutego 2013, 19:29 Jakiś taki temat mnie naszedl, chyba pod wpływem mojego kolegi, który bardzo kochał swoja dziewczyne, ale ona go zostawiła, nie chciała z nim być. Odeszła, jak on zaczał napomykać o zareczynach, przestraszyła sie i stwierdziła ze to nie to, ze jednak go nie kocha. On wie, ze z nia nie bedzie, a mimo to ciagle o niej mysli. Minelo juz kilka miesiecy, a on nie chce slyszec o zadnej innej. Czasem sie tak zdarza w zyciu, ze kogos kochamy, ale z roznych przyczyn nie mozemy z tym kims byc. Jak sobie z tym radzicie ? A moze spotkaliscie nowa miłość i udało Wam sie zapomniec o tej starej? KtoPytaNieBladzi 26 lutego 2013, 19:34 tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. Aktualnie spotykam sie z kimś innym, bo o tamtym i tak muszę zapomnieć. Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 26 lutego 2013, 19:35 Na moje szczęście nic takiego mnie nie spotkało. Byłam długo zauroczona w koledze z klasy, dla którego byłam tylko kumpela ale to nie to samo. dorcia19812 Dołączył: 2011-04-01 Miasto: Anglia Liczba postów: 878 26 lutego 2013, 19:37 Rownież kocham ale z wzajemnoscia.:) niktotymniewie 26 lutego 2013, 19:37 Kocham kogos, kto mieszka na drugim końcu Europy. Skonczylam stypendium i musialam wraca do domu, do Polski. Potwierdzam przyslowie, ze dopiero wtedy mozna zrozumiec jak ktos jest dla nas wazny, gdy nie mozna byc z ta osoba... Betaecka Dołączył: 2012-10-04 Miasto: Warszawa Liczba postów: 4 26 lutego 2013, 19:39 Cześć, cześć . Ah, tak znam to. Byłam bardzo zakochana, w chłopaku który... był synem nowej żony mojego ojca. Byliśmy razem w tajemnicy, ale postanowiliśmy to skończyć wraz z sądowym wyrokiem pełnej adopcji jego ze strony mojego ojca i mnie ze strony jego matki... przecież prawni był już moim bratem. Było bardzo ciężko... Parę miesięcy wyłączonych z życia. Ale teraz od ponad roku jestem w super udanym związku ! Nic dodać, nic ująć facet idealny na całe życie :) Dołączył: 2006-04-22 Miasto: Ny Liczba postów: 3494 26 lutego 2013, 20:05 było tak przez 3 lata, teraz z nim jestem:) niktotymniewie 26 lutego 2013, 22:49 było tak przez 3 lata, teraz z nim jestem:)Gratulacje ;) Robisz nam nadzieje! Dołączył: 2012-05-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2240 26 lutego 2013, 22:52 Jedynie takie sytuacje miałam w gimnazjum:) "nie mogłam" z nim być, bo byłam nieśmiała. unodostress 27 lutego 2013, 09:23 nie mogłam sobie wybić kogoś z głowy przez kilka lat ! :| ale najlepsza recepta to jak przestajesz tą osobę w ogóle widywać wspomnienia stają się coraz bledsze itp.. a później pojawia się nowa miłość o wiele piękniejsza jeśli odwzajemniona i w ogóle się nie myśli o tamtej osobie bo to tylko ból.. no może czasem ale coraz rzadziej i rzadziej.. ;) Odpowiedzi Kochałam i zostałam zdradzona...kochałam nadal mimo że to bolało...a teraz już nie kocham..."nie znamy się" już....a było tak pięknie... Tak ;( i jest mi cieżko ;/ wejdziesz [LINK] Quills odpowiedział(a) o 00:55 blocked odpowiedział(a) o 00:57 może nie, że nie mogę, ale kocham kogoś, lecz nie wiem, czy to ma sens, a nie potrafię się już odkochać - za późno, za długo;( Niby tak ale to trochę skomplikowane. ;P Mogę z nim być ale nie wiem czy to ma sens. Bo widuję się z Nim jakoś co weekend lub rzadziej. ;( blocked odpowiedział(a) o 07:15 vidalı odpowiedział(a) o 08:44 blocked odpowiedział(a) o 19:35 Co mam zrobić jak kogoś kocham a boje się ze powiem jej ze ją kocham a ona np. mnie wyśmieje i rozgada to? :( Już 2 lata... mimo że łączyła nas przyjaźń co mi wystarczało ona to bez powodu zerwała i bardzo tym mnie będę zadawać sobie pytanie dlaczego.. :( blocked odpowiedział(a) o 12:14 tak ciągle myślę o tej osobie i wyobrażam sb jakby to fajnie było jakbyśmy byli razem ;/ 'oxoxo . odpowiedział(a) o 05:43 tak ;/ ale i tak nigdy z nim nie będe :( blocked odpowiedział(a) o 19:37 ~Inna odpowiedział(a) o 22:41 Tak, właśnie tak oszukuję siebie samą.. udaję, że nie obchodzi mnie to, co On wyczynia... Tylko dlaczego się patrzy..? Chce, żebym czuła się pokonana...? Coś do mnie czuje? Uśmiecham się tylko.. a w sercu po prostu chce mi się płakać.. Ale zmieniłam się.. już nie płaczę.. nie daję tego poznać po sobie. Muszę być POZYTYWNIE, A WSZYSTKO SIĘ JAKOŚ UŁOŻY.. Ta. Faceta około 20 lat starszego. Masakra jakaś. ;/ blocked odpowiedział(a) o 07:10 Niestety tak , kocham tą osobę ponad wszystko przez ostatnie 2 miesiące chciałam to zniszczyć i byłam z kimś zerwałam z nim bo kocham tą drugą osobę i nigdy to się nie zmieni , a na pewno nie będziemy razem bo to nierealne , niemożliwe i niezgodne z prawem... Ce 4! odpowiedział(a) o 19:44 Kiedyś w jednej szkole, teraz w dwóch innych... :( Tak, ale wstydzę się mu to powiedzieć ♥ kochałam,Ale to nie ma sensu. ;] Uważasz, że ktoś się myli? lub Frutti89 26 lutego 2013, 19:29 Jakiś taki temat mnie naszedl, chyba pod wpływem mojego kolegi, który bardzo kochał swoja dziewczyne, ale ona go zostawiła, nie chciała z nim być. Odeszła, jak on zaczał napomykać o zareczynach, przestraszyła sie i stwierdziła ze to nie to, ze jednak go nie kocha. On wie, ze z nia nie bedzie, a mimo to ciagle o niej mysli. Minelo juz kilka miesiecy, a on nie chce slyszec o zadnej innej. Czasem sie tak zdarza w zyciu, ze kogos kochamy, ale z roznych przyczyn nie mozemy z tym kims byc. Jak sobie z tym radzicie ? A moze spotkaliscie nowa miłość i udało Wam sie zapomniec o tej starej? Dołączył: 2012-04-01 Miasto: Poznań Liczba postów: 463 27 lutego 2013, 13:39 tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na mnie. niktotymniewie 27 lutego 2013, 21:27 olgucha16 napisał(a):KtoPytaNieBladzi napisał(a):tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na zakonczylam cos, ale tylko przez to, ze musialam wyjechac , ale zawsze mozna wrocic. Mozna robic wiele by byc z kims kogo nie kocha, wiec dzialaj! nie poddawajcie sie latwo ;) Dołączył: 2012-04-01 Miasto: Poznań Liczba postów: 463 27 lutego 2013, 21:48 niktotymniewie napisał(a):olgucha16 napisał(a):KtoPytaNieBladzi napisał(a):tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na zakonczylam cos, ale tylko przez to, ze musialam wyjechac , ale zawsze mozna wrocic. Mozna robic wiele by byc z kims kogo nie kocha, wiec dzialaj! nie poddawajcie sie latwo ;) Są takie sytuacje w których nie można, życie jest okrutne. Dołączył: 2012-05-14 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2240 27 lutego 2013, 22:51 olgucha16 napisał(a):niktotymniewie napisał(a):olgucha16 napisał(a):KtoPytaNieBladzi napisał(a):tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na zakonczylam cos, ale tylko przez to, ze musialam wyjechac , ale zawsze mozna wrocic. Mozna robic wiele by byc z kims kogo nie kocha, wiec dzialaj! nie poddawajcie sie latwo ;) Są takie sytuacje w których nie można, życie jest jak Ty tak cierpisz i dalej twierdzisz że go kochasz... Moim zdaniem wtedy tylko śmierć staje na przeszkodzie :) walcz o to, choćby dla samej świadomości, że zrobiłaś dla WAS abosultnie wszystko. Dołączył: 2012-04-01 Miasto: Poznań Liczba postów: 463 27 lutego 2013, 23:10 Mycella napisał(a):olgucha16 napisał(a):niktotymniewie napisał(a):olgucha16 napisał(a):KtoPytaNieBladzi napisał(a):tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na zakonczylam cos, ale tylko przez to, ze musialam wyjechac , ale zawsze mozna wrocic. Mozna robic wiele by byc z kims kogo nie kocha, wiec dzialaj! nie poddawajcie sie latwo ;) Są takie sytuacje w których nie można, życie jest jak Ty tak cierpisz i dalej twierdzisz że go kochasz... Moim zdaniem wtedy tylko śmierć staje na przeszkodzie :) walcz o to, choćby dla samej świadomości, że zrobiłaś dla WAS abosultnie wszystko. Największym okazaniem miłości jakie możemy sobie wzajemnie teraz dać to rozstanie. Nie mogę napisać powodu, ale jest miażdżący. Może jeszcze kiedyś... ale nie wiem czy się odważę na drugie cierpienie. Uwierz mi, że ja codziennie, w każdej minucie walczę ze sobą, żeby do niego nie pobiec. KtoPytaNieBladzi 28 lutego 2013, 12:05 Mycella napisał(a):olgucha16 napisał(a):niktotymniewie napisał(a):olgucha16 napisał(a):KtoPytaNieBladzi napisał(a):tak, kocham kogoś od dwóch lat i nie mogę z nim być. nie będę pisać dlaczego. na pocieszenie wiem, że on czuje do mnie to samo. To samo, byliśmy ze sobą prawie trzy lata,związek zakończył się ponad dwa tygodnie temu. Nie czuję motwacji zeby wstac z lozka, ale robie to tylko po to, żeby moi bliscy nie cierpieli patrzac na zakonczylam cos, ale tylko przez to, ze musialam wyjechac , ale zawsze mozna wrocic. Mozna robic wiele by byc z kims kogo nie kocha, wiec dzialaj! nie poddawajcie sie latwo ;) Są takie sytuacje w których nie można, życie jest jak Ty tak cierpisz i dalej twierdzisz że go kochasz... Moim zdaniem wtedy tylko śmierć staje na przeszkodzie :) walcz o to, choćby dla samej świadomości, że zrobiłaś dla WAS abosultnie wszystko. to nie jest takie proste. Ani ja ani koleżanka nie wyjawiła powodu dlaczego tak prostu - mimo, że uczucie jest odwzajemnione nie możemy być razem i tyle. Są powody, których nie przeskoczysz. "Kochać to także umieć się rozstać." Edytowany przez KtoPytaNieBladzi 28 lutego 2013, 12:06 Dołączył: 2012-10-25 Miasto: Szczecin Liczba postów: 101 28 lutego 2013, 13:40 Ja byłam zakochana w kimś 5 lat,byliśmy razem,potem nie,alewciąz sie spotykaliśmy,bo coś nas do siebie ciągneło,ale po roku poznałam mojego męża i jestem szczęśliwa juz z nim 4 lata;) Dołączył: 2012-02-09 Miasto: Liczba postów: 870 28 lutego 2013, 20:02 Milosc nieatety nie ma duzo wspolnego z logika i rozumem i dlatego mozna kochac kogos, kto nie kocha nas lub totalnie nie jest wart naszej milosci... Ja tak miala, a moze dalej tak mam, że kocham i wiem, że nigdy z nim nie bede. Chyba najlepiej przyjac to za fakt, nie utrzymywac z ta osoba kontaktow i zyc swoim zyciem. Dołączył: 2013-02-28 Miasto: Wrocław Liczba postów: 26 1 marca 2013, 13:39 Wiecie jak to dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze jest w takiej sytuacji? Ja poznałam go w pracy za granicą i bardzo się pokochaliśmy. Obydwoje sobie pomogliśmy: on stał się bardziej ambitny, a ja zakończyłam bardzo toksyczny związek. Musiałam jednak wrócić do PL, a on został. Miał przyjechać, ale los tak chciał, że nie mógł. Odległość robi swoje. Jest mi bardzo ciężko, tym bardziej, że mam poczucie, że już nigdy nie spotkam tak świetnego człowieka... niktotymniewie 2 marca 2013, 22:11 napisał(a):Wiecie jak to dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze jest w takiej sytuacji? Ja poznałam go w pracy za granicą i bardzo się pokochaliśmy. Obydwoje sobie pomogliśmy: on stał się bardziej ambitny, a ja zakończyłam bardzo toksyczny związek. Musiałam jednak wrócić do PL, a on został. Miał przyjechać, ale los tak chciał, że nie mógł. Odległość robi swoje. Jest mi bardzo ciężko, tym bardziej, że mam poczucie, że już nigdy nie spotkam tak świetnego człowieka...Czy masz na mysli kogos z Hiszpanii? Hm, rozumiem Cie, bo jestem w podobnej sytuacji... tez mi jest ciezko. ale mzoe pojedz do niego jeszcze ;) dajcie sobie szanse!

kocham kogoś z kim nie mogę być